You are currently viewing Dlaczego medytacja nie zawsze działa?

Dlaczego medytacja nie zawsze działa?

Medytacja, relaksacja, wyciszenie.

To pierwsze aspekty, które pojawią się w internetowej otchłani po to tym, jak zaczniesz szukać sposobów na radzenie sobie ze swoimi emocjami.

Poleci Ci to każdy psycholog, terapeuta czy coach.

I ja się z tym zgodzę, ale tylko trochę J

Kocham medytację, kocham relaksację i kocham wyciszanie się.

Stosuję.

Ale to nie zawsze zadziała.

Nie zawsze działa to u mnie, a także nie zawsze działa to u Was.

Często piszecie mi w wiadomościach prywatnych na Instagramie, że to nie działa na Was prawie wcale, albo przestało przynosić oczekiwane efekty.

Biegnę z wyjaśnieniem, które nasuwa mi się jako przyczyna tego aspektu.

Bowiem medytacja, relaksacja i wyciszenie działają. I nie mam co do tego wątpliwości.

JEDNAKŻE …


Sięganie po nie w ramach radzenia sobie z nadmierną ilością emocji, które potrzebują przez nas przepłynąć, potrzebują być zauważone oraz przede wszystkim wyrażone, nie do końca jest tym, po co powinniśmy sięgnąć w pierwszej kolejności.

W pierwszej kolejności, by wyciszenie miało sens … trzeba się wydrzeć.

DOSŁOWNIE DRZEĆ JAPĘ, WYDZIERAĆ MORDĘ!

Nazwij to jak chcesz, ale wsiądź w samochód, pojedź w jakieś ustronne miejsce i w pierwszej kolejności po prostu krzycz.

Wyraź głosem swój lęk, strach, żal, złość, bezsilność.

Wywal to na wierzch, niech ujrzy światło dziennie.

Niech te emocje znajdą najpierw ujście.

A dopiero potem idź medytuj i wyciszaj się.

Trudno o medytację, gdy całe nasze istnienie chce drzeć japę w niebogłosy z bólu, który odczuwa.

Dopiero wyrażenie, usłyszenie tego chce być usłyszane, pozwoli się zrelaksować.


I teraz ważna kwestia – bo drzeć mordę to też trzeba umieć.

Zdaję sobie sprawę z tego, że wiele osób, zwłaszcza kobiet nie będzie w stanie krzyczeć. Przynajmniej na początku. Znam to, aczkolwiek w kontekście płaczu. Przez lata tak tłumiłam w sobie gniew, że nie byłam w stanie uronić ani jednej łzy. Zresztą traktowałam je jako słabość, a nie sposób na ujście emocji. 

Aż zaczęłam nad tym pracować. 

Chciałam uzyskać dostęp do tej jakości. Dostęp do płaczu. 

Wiązało się to z podjęciem trudu mierzenia się z własnymi cieniami, a także kobiecą emocjonalnością – przede wszystkim przyjęciem tego, że mam prawo i żadna to słabość, wręcz przeciwnie – to sposób dzięki któremu stanę się silniejsza, bo kontaktuje mnie on z sobą samą.

Dlatego to, że nie jesteś w stanie dziś krzyczeć jest ważną informacją.

Dlaczego nie jesteś w stanie go wyrazić?

Czy na co dzień Twój głos jest słyszalny?

Dla Ciebie przede wszystkim?

Pomyśl nad tym … ale nie rezygnuj. Bo to tym bardziej sygnał, że coś tłumisz.

A wszystko co tłumione na poziomie emocjonalnym, zatrzymuje się w ciele.

Zatrzymany przepływ energetyczny w ciele powoduje nagromadzenie się jej w jednym miejscu. Każde wielokrotnie niewyrażone emocje Tworzą konflikt w Twoim organizmie. Energia chce płynąć. Nie chce być gromadzona. 

Efekt? Choroby o podłożu psychosomatycznym.

Co Ci leży na wątrobie?

Co ciężkiego nosisz na swoich barkach?

No właśnie …


A więc być może nie jesteś w stanie czerpać z medytacji i technik relaksacyjnych, właśnie z tego powodu.

Nie ma nic bardziej oczyszczającego jak darcie mordy.

Nie wierzysz?

Spróbuj.

Zaleje Cię błogość oczyszczenia. A medytacja i jej moc,  stanie przed Tobą otworem.


z miłością

Daria.

DARIA JESZKA

Przebudzona Dusza – Przebudzona do życia z przestrzeni dzikiego serca.

Autorka bloga www.przebudzonadusza.pl, zajmująca się holistycznym prowadzeniem terapii konopnych, a także profesjonalnym copywritingiem, a więc tworzeniem treści dla firm, oraz kreowaniem stron internetowych.

Nie czuje radości, a jest radością.

Nie czuje miłości, a jest miłością.

Nie doświadcza obfitości, tylko codziennie się nią staje.

„JESTEŚ JEDNOCZEŚNIE ARTYSTĄ I DZIEŁEM SZTUKI”. R. Sokół. 

Dodaj komentarz