Nie istotne jak długo siedzisz w rozwoju świadomie (bo rozwijać można się też nieświadomie, pamiętaj – jeśli Twoja rodzina i znajomi, nie podzielają Twojego zainteresowania rozwojem duchowym i nie chcą o nim rozmawiać, albo nie posiadają wiedzy w tym zakresie – to wcale nie oznacza, że są poza rozwojem. Rozwija się każda dusza na planie ziemskim), no więc nie jest istotne jak długo siedzisz w tym świadomie, bo z pewnością i tak w pierwszej kolejności natrafiłeś na informacje, że ego jest złe i trzeba z nim walczyć.
Oczywiście z początku w to uwierzyłam, bowiem na początku łyka się wszystko jak młody pelikan.
Pisałam już chyba w pierwszym moim tu wpisie, o tym dlaczego wpadamy w niemal wszystkie pułapki duchowości.
Nie potrafimy inaczej.
Wychowywanie, proces indoktrynacji w szkole, religie nauczyły nas nie mieć swojego zdania, tylko słuchać rozkazów, nakazów i wykonywać je. Jeżeli tylko śmiałam coś podważyć w szkole, zrobić inaczej – pacyfikowało się mnie w mgnieniu oka. Szybko nauczyliśmy się więc nie słuchać siebie, swojego wewnętrznego przewodnictwa, tylko wszystkich wokół.
Więc i wchodząc w rozwój duchowy świadomie – słuchamy innych, przyjmując ich teorie i postrzeganie za swoją prawdę.
No dobra, ale co z tym ego?
Mówią, że jest złe, próżne i prowadzi nas na manowce.
A ja Ci powiem, że po latach wypierania ego i bezwiednego powtarzania, że jak coś jest z ego – to nie tędy droga – wróciłam do tego co czułam zawsze.
W ego nie ma nic złego.
Pod oczywiście pewnym warunkiem.
W życiu cholernie ważna jest równowaga, balans, harmonia.
Kiedy zaburzamy porządek, panuje bałagan. Proste prawda?
Zatem, jeśli będziemy działać w przeważającej ilości z poziomu ego – może, choć nie musi… być źle.
Ale i działanie tylko z poziomu serca, nie jest równoznaczne z życiowym balansem.
Biegnę z przykładami z życia wziętymi.
Ego napędza mnie do działania.
Myślisz, że te wszystkie wynalazki, które ułatwiają Ci życie powstałyby, gdyby człowiek kierował się tylko sercem?
Myślisz, że te wszystkie napisane książki, dzięki którym się rozwijasz i zdobywasz wiedzę, powstałyby gdyby człowiek kierował się tylko sercem?
Myślisz, że otaczałbyś się piękną przestrzenią w muzeach, restauracjach, czy prywatnych domach, gdyby człowiek kierował się tylko sercem?
Myślę, że nie. Ale to oczywiście tylko moje zdanie, poparte moją percepcją i doświadczeniem.
Być może Ty potrafisz zebrać się do działania i innowacji, tylko z poziomu serca.
Ja i wiele znanych mi osób, oprócz serca potrzebuje jeszcze dawki ego. Mniej, lub większej. Ale potrzebuje.
To siła napędowa.
Potrzebujemy uznania, potrzebujemy czuć że robimy coś ważnego, potrzebujemy widzieć tego efekty, być docenieni, postrzegani jako osoby innowacyjne, mądre, oczytane. Patrzące dalej, szerzej, bardziej…
Wydaje mi się, że samo serce ma na to wywalone, wiesz?
Więc prawdopodobnie, gdyby nie czyjeś ego dawniej, to nie czytałbyś teraz tego wpisu w jakiejś internetowej przestrzeni, na laptopie, smartfonie czy czymkolwiek, dzięki czemu jesteś w stałym kontakcie ze światem.
Co uważam za piękne – jeśli jest w równowadze.
Gdyby nie moje ego, głodne wielkich rzeczy – nie poszłabym na studia, które mimo iż huczę na system edukacji, wspominam bardzo dobrze. Nie pracowałabym w korpo, nie poznałabym biznesu od podszewki, by potem otworzyć swój własny.
Ten, który otworzył mi oczy na serce…
Tak… nasz sklep konopny, mój pierwszy biznes który powołałam w 2017 roku do życia, powstał tylko dlatego, że moje ego chciało się sprawdzić w biznesie. Nie miałam wtedy pojęcia, że wchodzę w branżę dzięki której za kilka lat będę uzdrawiać świat na wielu poziomach. Nie miałam wtedy pojęcia, że wejście w ten biznes otworzy mnie na to, że jestem czymś więcej niż tylko kupą mięsa trzymaną w ryzach przez mój szkielet.
A więc zaczęło się od ego, moje uzdrowienie zaczęło się od EGO!
Nadal uznajesz je za coś złego?
Nic nie jest tylko czarne. Nic nie jest tylko białe.
Jasne… ego momentami może nas zwieźć na manowce. Zwodziło mnie wielokrotnie.
Tu potrzeba wyczucia, którego nauczysz się tylko poprzez doświadczanie, próbowanie, sprawdzanie.
Czasami będziesz musiał zawrócić, czasami ego doprowadzi do miejsca w którym będziesz walił głową w mur. Ale cholera jasna – nie można mówić, że trzeba się tego pozbyć całkowicie. No chyba, że chcemy wrócić do epoki kamienia łupanego, choć śmiem twierdzić że i wtedy ego istniało. I doprowadzało tamtejszych ludzi do ulepszania ich życiowej przestrzeni, wynalezienia ognia, strugania narzędzi…
Twój umysł jest wolny od ego, tylko i wyłącznie w okresie błogiego dzieciństwa. Kiedy nie postrzegasz świata jeszcze myślami, kiedy nie potrafisz używać jeszcze słów. Wtedy jesteś boską miłością, niczym jeszcze nie zachwianą. Bo taka jest Twoja rola na ten czas.
Ale w dalszym okresie swojego istnienia, potrzebujesz wsparcia ego, by móc doświadczać życia na planecie ziemia. Jeśli chcesz być tylko miłością, sercem, źródłem, nazwij to jak chcesz … jeśli chcesz istnieć bez ego – pozostań w świecie duchowym. Porzuć ciało, porzuć umysł, i wróć do tej przestrzeni, w której nie jesteś człowiekiem.
Ego jest częścią naszego człowieczeństwa.
Pokochaj i zaakceptuj swojego ego, wtedy nie będzie potrzebowało być przerośniętym.
To z czym walczysz, to rośnie. Bo zasilasz to swoją uwagą i energią.
To co wypierasz, chce ujrzeć światło dzienne. Więc kiedy wypierasz, lub nie lubisz swojego ego – ono będzie walczyć o Ciebie, niczym małe dziecko które nie otrzymuje uwagi rodziców.
Będzie krzyczeć, tworzyć chaos, burdel i rozgardiasz.
Pokochaj swoje ego, naucz je żyć wraz z Twoim sercem. Niech każde robi swoją robotę. Niech serce podpowiada czego pragnie, a ego napędzi Cię do działania.
To piękna synergia, współdziałanie tych części nas, na rzecz fascynującego, pełnego istnienia…
z miłością
Daria.
DARIA JESZKA
Przebudzona Dusza – Przebudzona do życia z przestrzeni dzikiego serca.
Autorka bloga www.przebudzonadusza.pl, zajmująca się holistycznym prowadzeniem terapii konopnych, a także profesjonalnym copywritingiem, a więc tworzeniem treści dla firm, oraz kreowaniem stron internetowych.
Nie czuje radości, a jest radością.
Nie czuje miłości, a jest miłością.
Nie doświadcza obfitości, tylko codziennie się nią staje.
„JESTEŚ JEDNOCZEŚNIE ARTYSTĄ I DZIEŁEM SZTUKI”. R. Sokół.