You are currently viewing Jesteś antysystemowcem? Koniecznie to przeczytaj!

O ile łatwiej by mi się żyło, gdybym miała tę wiedzę, którą chcę się z Tobą podzielić na samym początku mojej drogi ku przebudzeniu. Drogi, podczas której powoli, etapami zrzucałam klapki z oczu, by ujrzeć kajdany mocno zaciśnięte na moich nadgarstkach. 

To mentalne kajdany, które pieczołowicie od momentu moich narodzin zakładał na mnie świat zewnętrzny. To mentalne kajdany, które w życiu dorosłym zdecydowałam się dalej nieświadomie nosić. Ta nieświadomość ich istnienia, nie zwalnia mnie jednak z odpowiedzialności za nie. Ale to temat na zupełnie inny wpis.

W tym chcę się skupić na tym, że z początku można być nieźle wkurwionym na system.

No wiesz. Dostrzegasz w końcu, że przez lata karmiono Cię dosłownie i w przenośni kłamstwem, obłudą i iluzją.

Wiele osób powie, że dla zysków.

Ja uważam, że dla pozyskania naszej energii i uwagi, z której później robią m.in. zyski.


A więc kilka lat temu, gdy zdjęłam klapki z oczu na przemysł farmaceutyczny, na świat medycyny konwencjonalnej, na system finansowy, na szkolnictwo, na przemysł spożywczy, na wyzysk zwierząt, na skażenie pestycydami i herbicydami, na tresurę społeczną, indoktrynację i warunkowanie, na religie, na telewizję, na to jak trzymają nas za mordy …  

Gdy dostrzegłam to wszystko, popadłam w rozpierdol mózgu.

Rozpierdol mózgu do tego stopnia, że zachciało mi się ewakuować z tej planety. 

Wszędzie dostrzegałam zagrożenie. 

Popadłam w paranoję na każdym poziomie. System stał się moim wrogiem numer jeden. System był zły i należało z nim walczyć.

I to był pierwszy etap. Wkurwienie, żal na siebie i wszystkich dookoła, że tego nie widzą, że pozwalają by to trwało. Rozpoczęłam lata samoedukacji, mające na celu odciąć się od systemu.

Chciałam za wszelką cenę uciec od systemu.

Nie wiedziałam wtedy jeszcze, że to od czego uciekasz, zaczyna gonić jeszcze bardziej.

Ten etap samoedukacji uważam za niezwykle wartościowy. 

Ogrom wiedzy dzięki której dziś nie potrzebuję lekarzy w moim życiu, by do śmierci leczyli choroby przewlekłe, które wywołałam sama niewłaściwym trybem życia. 

Dzięki temu dziś mieszkamy na wsi, a nie w mieście i cieszymy się świeżym powietrzem z pobliskich lasów, własnym ogrodem warzywnym i sadem owocowym. 

Dzięki temu dziś wiem, że moje dzieci nie pójdą nigdy do szkoły i dopóki same o to nie poproszą, nie będą miały swojego pokoiku, w którym będę je od siebie izolować.

Dzięki temu jestem dziś tu gdzie jestem, tą kim jestem.


Ale jest jedno ale.

Robiłam to wszystko w strachu, lęku i złości.

Robiłam to wszystko na bardzo niskich wibracjach.

Robiłam to wszystko z poziomu chęci walki.


Energia podąża za uwagą. To na co ją kierujesz, to rośnie.

Znasz takie powiedzenie celebrytów – nie ważne co o Tobie mówią, byleby mówili?

Oto esencja.

Walka rodzi opór.

Walką zasilam system.

Tak… walką z system, zasilam go. Daję mu moją energię na tacy. 

A zatem co? Nadal mnie mają. Nadal mają to, po co przyszli.


Walczyłam z systemem, a on przygniatał mnie sobą jeszcze bardziej.

Niszczył, zjadał od środka posilając się moją nienawiścią do niego.


Z tego błędnego koła wyrwałam się dopiero chwilę po pojawieniu się wiruska celebryty. Od razu wiedziałam, że coś tu śmierdzi, to raz. Ale to właśnie wtedy postanowiłam zmienić strategię.

Nie bulwersowałam się kolejnymi łamanymi przepisami prawa, przez tych, którzy powinni ich chronić i tym bardziej przestrzegać.

Nie stosowałam się do żadnych nakazów, zakazów. Żyłam tak, jakby tej całej szopki nie było.

I wtedy kliknęło.

Wtedy zauważyłam jak na dłoni, że gdy nie zasilam systemu żadnymi emocjami, jestem dla niego niewidoczna.

Ci, którzy się buntowali otrzymywali mandaty za brak kagańca na twarzy.


Wolność nosi się w sercu. Nie trzeba o nią prosić, łkać, błagać.

Ja po prostu szłam bez niego wszędzie, z poczuciem że wolność nosi się w serduchu.

Że jeśli tylko tak zdecyduję i dostroję się do tego poczucia, to nikt mnie nie dostrzeże, nie zaczepi, nie wyprosi z lokalu, czy nawet urzędu.

Stałam się niewidoczna. Żadnego mandatu, żadnej awantury w sklepie o brak kagańca.

Moja energetyka i postawa była silniejsza, od strachu i lęku wywołanego wśród ludzi, przez system.


Zatem energia podąża za uwagą. To na co ją kierujesz to rośnie.

Jestem pewna, że gdybym wtedy oburzała się na zły system, to dołączyłabym do grona tych, którzy lekko w tym czasie nie mieli.

Jednak oni otrzymywali w tym czasie dokładnie to, czego chcieli. Osoba oburzająca się na system, zawsze otrzyma ogrom powodów, że ma rację. I, że może się oburzać dalej.


Ile to kosztuje nerwów. Ile to kosztuje zdrowia, ile to kosztuje uwagi, którą można puścić w stronę czegoś, co zasili wzrost. Co zasili radość, błogość i szczęście?

Z perspektywy czasu wiem, że bardzo dużo. Że koszt poniosłam spory. Wiem jednocześnie, że dużo większy poniosłabym, gdybym się te kilka lat temu nie obudziła.

Zatem tak czy inaczej czuję ogromną wdzięczność za tę drogę, mimo iż z perspektywy czasu mogłabym postąpić inaczej.

Ale ta możliwość postąpienia inaczej też jest iluzją, pamiętaj!

Podejmujemy decyzje w oparciu o aktualne zasoby. Aktualną wiedzę, poziom świadomości i doświadczenie.

Zatem wszystko gra J

Ten tekst powstał po to, byś przeczytał go Ty – istota, która jest już gotowa, by poznać ten punkt widzenia. Istota gotowa, by założyć na siebie czapkę niewidkę, by być niewidoczną dla systemu. Istota gotowa, by nie zasilać go już więcej swoją energetyką.

„Zdechnie” sam.

Obiecuję.


z miłością

Daria

DARIA JESZKA

Przebudzona Dusza – Przebudzona do życia z przestrzeni dzikiego serca.

Autorka bloga www.przebudzonadusza.pl, zajmująca się holistycznym prowadzeniem terapii konopnych, a także profesjonalnym copywritingiem, a więc tworzeniem treści dla firm, oraz kreowaniem stron internetowych.

Nie czuje radości, a jest radością.

Nie czuje miłości, a jest miłością.

Nie doświadcza obfitości, tylko codziennie się nią staje.

„JESTEŚ JEDNOCZEŚNIE ARTYSTĄ I DZIEŁEM SZTUKI”. R. Sokół. 

Dodaj komentarz