You are currently viewing Ty zawsze dobrze czujesz!

Ty zawsze dobrze czujesz.

               

                Mówią, żeby podążać za głosem serca. A robią wszystko, byś nie słyszał jego krzyku i wrzasku.

Krzyku i wrzasku mających na celu przywrócenie Cię do pionu po to, byś realizował potencjał z którym tu przyszedłeś. Byś żył swoim własnym życiem.

Bo nikt nie zszedł na ten plan ziemski po to, by realizować, cele które nie są jego.

By realizować jakiekolwiek cele, które nie pochodzą z niego samego.

By być pod czyjekolwiek dyktando.

Ani ja, ani Ty drogi czytelniku.

Zatem czemu to robimy? O tym za chwilę.

To Twój pierwotny głos, przyszedłeś z nim.

Rodzisz się i od ręki uznawany jesteś za czyjąś własność.

Prawo do Ciebie, do Twojego istnienia rości sobie po pierwsze systemowe państwo, a po drugie rodzina, w tym przede wszystkim rodzice.

Nakazy i zakazy, w mniejszym lub większym stopniu łykasz na śniadanie, obiad, podwieczorek i kolację.

O której iść spać, o której wstać, co jeść, kiedy jeść, w co się ubrać, TERAZ i NATYCHMIAST, z kim dzielić się zabawkami, co tak, a co nie, z kim kumplować się w szkole do której i tak nie chcesz chodzić, ile mieć piątek na świadectwie, której cioci dać buziaka na przywitanie, kiedy przeprosić choć nie czujesz skruchy, co czytać, jak pisać, jak interpretować wiersze… mogę wymieniać bez końca, a przecież masz dopiero kilka lat.

Nie dziwota zatem, że w życiu dorosłym pakujesz się w bagno za bagnem.

Uganiasz za pracą marzeń, jakby coś takiego w ogóle mogło istnieć, bo czy ktoś w swoim rdzeniu jakkolwiek marzy o tym, by pracować na czyjąś rzecz? – ups – marzą! Stada niewolników! Do których sama dawniej należałam.

I w pewnych kwestiach, o których nawet nie ma pojęcia, nadal należę.

Uganiasz się za ludźmi, głodny miłości, uwagi i uznania.

Uganiasz się za dobrami materialnymi, myśląc że wypełnią Twoją pustkę. Nie wypełnią. Sprawdziłam na własnym organizmie.

Tak jak Ty, wpadłam we wszystkie możliwe pułapki.

Dlaczego?

Bo nie słuchałam siebie. Siebie. Czyli głosu intuicji, serca, głosu wolności. Mimo, że o to walczyłam. 

Z kim?

Ostatecznie sama ze sobą. Bo przez głowy ludzi dookoła nawet nie przeszła myśl, że robią coś nie tak. I że wobec nich czyniono to samo. Na świecie jest 8 mld ofiar, wychowanych przez ofiary ofiar. Nie ma żadnego kata. Sami to wszystko napędzamy, nie wiedzieć czemu. Wychowując następne pokolenia, na takich samych niewolników.

Nikomu nie przeszło przez myśl, że nie jestem niczyją własnością.

Że mimo, iż urodziłam się w niewoli, nie mam ochoty brać udziału w tym cyrku.

Bunt, krzyk, złość, agresja. Towarzyszyły mi tak długo, aż nie ujrzałam własnej autonomii.

I choć czułam ją w sobie zawsze, z tego właśnie wynikał bunt, krzyk, złość i agresja, to świadomie uznałam ją dopiero mając 33 lata.

Ujrzałam schematy którymi żyłam, jak własnymi. Jakbym z nimi tu na świat przyszła.

Ujrzałam, że mam prawo tu być. Dokładnie taka jaka jestem.

Ujrzałam, że czas powrócić do siebie. Bo dopiero wtedy zapełnię pustkę prawdziwie.

Zatem Ty zawsze dobrze czujesz. A skoro czujesz, to wiesz.

Tego nie da się pomylić z czymkolwiek.

Ten głos jest w Tobie jakby od zawsze.

Jest Twoim najbardziej wspierającym przyjacielem.

Jest stabilny, nie da się go podważyć, nie da się z nim dyskutować. On jest. On wie wszystko. Nie zadaje żadnych pytań. Spokojnie odpowiada. Wspiera. Dodaje wiatru w żagle, pcha Cię do przodu, przypomina o Twoich tęsknotach i Twoim potencjale.


Głos umysłu jest odmienny.

Nie jest stabilny, jest rozchwiany. Jest chorągiewką. Nagina się i dostosowuje pod czyjeś dyktando. Często używa słów zasłyszanych przez Ciebie w dzieciństwie. Nie wspiera. Podważa. Zawraca Cię z drogi obranej przez serce, przez duszę. Raz jest głośny, raz cichy, raz nie ma go wcale. Nie przynosi spokoju. Nie koi.


Kiedy mówi do Ciebie serce, zalewa Cię fala spokoju.

Gdy mówi do Ciebie umysł, drżysz i popadasz w lęki.

Już rozumiesz tę „subtelną” różnicę?


Po co słuchać tego całego głosu serca?

Po to, by zacząć żyć własnym życiem. Tym po które tu zszedłeś, przez kanały rodne Twojej mamy.

Zdjąć ciężkie kajdany z nadgarstków i wstać z obolałych kolan.

By realizować plan duszy, swoją dharmę, swój cel, własny potencjał.

By doznawać nieba na ziemi, I za niczym już nie tęsknić!!! Ani za niczym się już nie uganiać z jęzorem na wierzchu.

Realizując czyjeś plany, jego nakazy i jego pragnienia zawsze będziesz czuł w sobie jakąś pustkę.

Zawsze Twoje istnienie będzie za czymś tęskniło, ale Ty nawet nie będziesz wiedział za czym. Nigdy tego nawet nie nazwiesz. Nie dopuścisz tej tęsknoty do siebie.

Dowiesz się za czym tęsknisz dopiero, gdy zaczniesz czuć prawdziwie, a następnie będziesz za tym podążał.


Jest dużo do stracenia, ale jeszcze więcej do zyskania.

W tej drodze będzie odpadało wszystko, co stanowiło jakąkolwiek iluzję.

Być może odsuną się od Ciebie ludzie, a może i nawet rodzina.

Może Twój związek się rozpadnie.

Może stracisz pracę.

Może i początkowo nawet chęć do życia. Bo ściąganie klapek z oczu boli. Boli w chuj. Zapewniam.

Będziesz wyć, płakać, użalać się nad sobą, krzyczeć, będziesz wkurwiony. Będzie bolało. Przejdziesz przez to. Odzyskiwanie wolności boli. Po kajdanach zostaną blizny.

Ale wiesz co? Ten ból minie.

A ten w którym tkwiłeś, ten ból spowodowany życiem w iluzji, trwałby nadal.

Jak tego dokonać?

Nie ma na to przepisu.

Ludzie, którzy odzyskują siebie i swoją wolność, robią to na tryliard sposobów.

Jest jednak jedna rzecz, która ich wszystkich łączy.

Odwaga.

Działanie pomimo lęku.

Lubowanie się w samotności.

Bo ta droga taka właśnie jest. Mało kto będzie Ci klaskał. Mało kto będzie stał za Tobą murem. Mało kto to uzna. Spotkasz się z niezrozumieniem, a może i nawet agresją w Twoim kierunku. Nie dziwota. Staniesz się dla nich lustrem, w którym ujrzą jak marnym życiem żyją, i że nie potrafią sami w sobie się pozbierać i wyruszyć w drogę do odzyskania własnej godności. To będzie dla nich niewygodne. Twoja odwaga będzie ich bolała.

Spróbują Cię z tej odważnej drogi ku wolności zawrócić.

Ale Ty idź dalej. Odnajdując w sobie prawdziwe zasoby, będziesz miał ku temu moc. Zapewniam.

Wszechświat wspiera swoje odważne dzieci.


z miłością

Daria.

DARIA JESZKA

Przebudzona Dusza – Przebudzona do życia z przestrzeni dzikiego serca.

Autorka bloga www.przebudzonadusza.pl, zajmująca się holistycznym prowadzeniem terapii konopnych, a także profesjonalnym copywritingiem, a więc tworzeniem treści dla firm, oraz kreowaniem stron internetowych.

Nie czuje radości, a jest radością.

Nie czuje miłości, a jest miłością.

Nie doświadcza obfitości, tylko codziennie się nią staje.

„JESTEŚ JEDNOCZEŚNIE ARTYSTĄ I DZIEŁEM SZTUKI”. R. Sokół. 

Dodaj komentarz